Profesor Bauman i podobne sprawy

Wydawało mi się, że temat profesora Baumana zakończył się wraz z awanturą na Uniwersytecie i zgodnym potępieniem na prawicowych forach. Temat jednak jest grzany i zaczynam się zastanawiać czy nie po to tylko, by wykorzystać profesora- jak zawykle to w Polsce bywa- do celów politycznych.

Ot, jedni wyjdą na stojących na straży pamięci ofiar stalinizmu, inni na straży przyzwoitości, moralności i światłości. Obie strony udają fajnych i poprawiają sobie samopoczucie a prof.Bauman został zminimalizowany do roli piłeczki ping-pongowej, przerzucanej to przez jedną to przez drugą stronę.

Bardzo łatwo osądzać nam ludzi, którzy zaraz po wojnie próbowali ułożyć sobie życie od początku. Łatwo nam zapomnieć, że niewielu wiedziało co przyniesie stalinizm i co przyniósł Rosji Radzieckiej przed wojną. Wojna przykryła wszystkie okropieństwa przedwojenne, a ludzie zajmowali się odbudowywaniem miast, edukacją, która dla wielu z nich była czymś nowym. 

Myślicie, że wszyscy interesowali się tym, kogo komuna zamykała w więzieniach, komu odbierała życie?

Tylko na tyle, na ile propaganda tłumaczyła, że to dla dobra Polaków i ich bezpieczeństwa. Ale niektórzy, którzy aktywnie podtrzymywali sprawne funkcjonowanie tamtego państwa, oprzytomnieli. Z różnych powodów. Na skutek cudzych czy własnych doświadczeń stanęli w opozycji do władzy, inni praktycznie odeszli od polityki. 

Jeszcze inni uciekli z kraju a jeszcze, jeszcze inni do dzisiaj stosują metody stalinowskie by dojść do władzy.

Mimo, że minęło już prawie 70 lat.  

Ale to nie oni są potępiani. Nie ich szukają historycy obeznani w najbardziej szczegółowych smaczkach z przeszłości innych. Ba! Ci historycy często jako dowody potwierdzające czyjeś "fakty z przeszłości" przytaczają słowa esbeków czy zwykłych ówczesnych donosicieli i aparatczyków, którzy za możliwość wysłuchania mogliby oczernić każdego.

Takie to autorytety przynoszące prawdę.

Przed laty Wszechpolacy, którzy dostali od PiS swoje 5minut na szczycie władzy, do granic cierpliwości ludzkiej oczerniali Jacka Kuronia, choć żaden z nich nie poszedł siedzieć w imię obrony własnej prawdy. Od lat ta sama grupa zwolenników Prawdy i Pamięci obraża Wałęsę mimo tego, że to on był ikoną Solidarności a nie ci, którzy -by mu dołożyć- powołują się na czechosłowackich esbeków powołujących się na Kiszczaka.

Ci sami obsiedli teraz Baumana żądając by odebrano mu wszystko co osiągnął przez swoje życie, po aktywności politycznej, swoją pracą naukową.

Jacek Kuroń rozliczył się ze swojej młodości w książce, którą sam napisał. Jego późniejsza działalność i to, jak w podzięce za zdradę potraktowała go komuna wywołuje ciarki na plecach. Ale Sędziów Prawdy i Pamięci to już nie obchodzi.
Wałęsa ciągle przeżywa każde kolejne obgadywanie w internecie i w mediach, zapominając, że NIKT mu nie odbierze wartości jego nazwiska na świecie. No.. może tylko parę gejowatych w Nowym Jorku spróbuje, gdy tylko Wałęsa powie, że nie akceptuje pewnych zachowań.
Bauman rozsławił nasz kraj za granicą swoją wiedzą i tego też nie odbierze mu byle kibol wrzeszczący na Uniwersytecie, którego jedynym wkładem w rozwój Polski jest zdemolowanie stadionu by ktoś mógł go odbudować.

Do tej pory Polska nie rozliczyła komunistycznych zbrodniarzy, ale niektórzy chętnie rozliczają tych, którzy swoje grzechy z młodości odkupili działalnością opozycyjną. Do tej pory świetnie ma się Kiszczak, Jaruzelski, prokuratorzy, którzy z zapałem wspomagali ówczesną władzę tuszując zabijajanie czy okaleczanie ludzi w aresztach. Przykład Rokity sprzed kilku miesięcy pokazał, że ważniejsza dla dla Sędziów Prawdy i Pamięci jest czapka Rokity w Perudżi niż sprawa, która posadziła go na czołówkach mediów.

A była to sprawa człowieka, który zginął w czasie spotkania z peerelowską milicją i prokuratora, który tą sprawę prowadził.

Kto steruje tymi Sędziami Prawdy i Pamięci, że obrzucają błotem Baumana, Wałęsę, Kuronia, Rokitę i innych, nie dając im najmniejszej nadziei na wybaczenie błędów? Czyż nie ci sami, którzy doprowadzili do podziałów w Solidarności w latach 80-tych, skłócających działaczy między sobą? Czyż nie sami, którzy wypuszczali w latach 80-tych fałszywki by zrzucić z siebie odpowiedzialność za wyrzucenie tysięcy Żydów z Polski w latach 60tych obarczając za to wygnanie.. samych Żydów? Czyż nie ci sami, którzy dzisiaj oczerniają Polskę i Polaków poza granicami by ugrać na tym swoją nowoczesność i obycie.

Dziwicie się ludziom, którzy wierzyli stalinowskiej partii i robili wszystko co kazała? A lepsi jesteście?

Stoicie na straży Waszych polityków jak wściekłe psy. Bronicie ewidentnych głupot i skandalicznego zachowania swoich ulubionych polityków. Macie uzasadnienie na każdą, nawet najdurniejszą wypowiedź. A gdyby dać Wam oręż wybilibyście każdego, na którego wskazałby surowy palec politycznego przywódcy.

Skąd wiecie jak dzisiejszych polityków osądzi historia? Jak Was, za Waszą dzisiejszą lojalność?

Zastanówcie się.. tylko tyle proponuję, bo w otrzeźwienie nie wierzę. Wszak wygodniej krzyczeć i pokazywać palcem niż cokolwiek naprawiać.

Profesor Bauman nie oczekuje od nikogo słowa przepraszam. Powiedział, że bierze pełną odpowiedzialność za swoje zachowania z młodości. Rozejrzyjcie się kto żąda przeprosin.. czyż nie ci sami, którzy ciągle ich oczekują by pokazać jak podli i małostkowi są Polacy? Nie ci sami, którzy zgodnie z Waszym poglądem manipulują informacją, przekłamują, sieją propagandę? 

To dlaczego reagujecie histerycznie jak pacynki na każde ich żądanie?

Dziękuję za uwagę.