Lans


Kto zwariował?

Myślicie, że JKM pisząc na prywatnym blogu o kategoriach doboru zawodników do konkurencji sportowych?

Nie. On jest znany ze swoich kontrowersyjnych wypowiedzi. Nie pierwszy raz i nie ostatni powiedział coś co może zezłościć, ale nie musi koniecznie wkurzyć ponieważ równie dobrze moglibyśmy złościć się za wyzwiska pijaczka spod budki z piwem.

Temat powinien być w tym momencie zakończony. Nie wydawało mi się za ważne komentowanie ani wdawanie w dyskusje o tym jak brzydko się wypowiedział niedoceniony kandydat na prezydenta. Gdybyśmy reagowali na każdą niepoważną wypowiedź ten kraj ociekałby błotem. A i bez JKM mamy go sporo.

Myślałam, że do powrotu naszej kadry olimpijskiej sprawa umrze i nie rozniesie się jak smród po salonie. W zasadzie nikt już nie podejmował tematu. Dzień minął spokojnie. Aż do wieczora gdy nagle w telewizji publicznej, w programie Lisa pojawił się JKM.

Mogliśmy zgadnąć co będzie się działo. Mogliśmy bez oglądania domyślać się, że jeden będzie bronił tego co napisał a drudzy będą bronić tych, o których napisano. Żadną niespodzianką nie było ani obrzucanie się słownictwem daleko odbiegającym od przyzwoitego ani to, że jakaś kobieta reagowała jak histeryczka.

Żenada?

Nie to było żenujące ponieważ jeżeli zaprasza się polityka z najniższej półki to ma się także dyskusję na poziomie tej półki.

Najbardziej żenujący był cel programu, który zasmrodził przestrzeń publiczną bardziej niż niepotrzebny wpis na prywatnym blogu. Ten cel wypełzł jak zmora z ciemnego kąta i wywołał u mnie odruch wymiotny.

W tle - pomiędzy jakimś nieudanym politykiem i histeryczką - brylował  jak zawsze fajny redaktor, który się dziwił - że jak to tak? Który się obruszał – że jak to tak? Który się nawet uniósł – że jak to tak? A nawet powiedział, że Polska jest fajna i takie strasznie brzydkie rzeczy w tej fajnej Polsce nie przejdą.

Ach jak on się bulwersował, jak irytował, jak głowę odwracał gdy padły określenia „debil” i tym podobne. Jaki był zły, że jak to tak? W jego programie - u tak fajnego redaktora - takie rzeczy ktoś wygaduje..

Nie wiedziały gały co brały do studia? Lansik się chciało robić i znowu uchodzić za jedynego walczącego o fajną Polskę?

A co wyszło?

Wielkie gówno i to na koszt podatników. Widzowie zapłacili za ten niesmaczny cyrk po dziesięć zeta za miesiąc. Zapłacili by na końcu dowiedzieć się o tym, że minister Mucha kubeczki rozdawała sportowcom i że jak to tak? Jeszcze jajek niespodzianek brakowało..

Że Tusk jest zły bo TVP nie transmitowała paraolimpiady a sam powiedział, że bardziej popularne są olimpiady niż paraolimpiady. I pani histeryczka prawie krzyczała przypominając te słowa – oburzona, że jak to tak? Premier takie rzeczy gada, a oni wszyscy tacy fajni są  i o tą fajną Polskę walczą.. nawet z Tuskiem powalczą.

Nawet zahaczyła o oddawanie organów po śmierci i szpiku kostnego bez śmierci. Po czym kazała zamknąć dziób gościowi programu.

Nie wiem dlaczego zaproszenie do studia przyjął Krzysztof Cegielski. Czy nie miał świadomości tego co będzie – czy może liczył na to, że będzie rozmowa a nie show odstawiony dla widzów.. Trudno zgadnąć. Skończyło się na tym, że musiał wysłuchiwać przekrzykiwania się dwóch pajaców i jednej pajacki.

Po obejrzeniu programu Lisa w jednym się zgadzam z Januszem Korwinem Mikke. Z tym, że niepełnosprawni są wykorzystywani by robić na nich interes.

Wczorajszy program był tego dowodem.

Na koniec polecam wideo. To ostatnie kilka minut z zakończenia paraolimpiady, które uświetnił Coldplay a na banerach migały fragmenty z najdramatyczniejszych scen ze sportowych zmagań zawodników w czasie igrzysk. To wideo pokazuje, że szacunek dla inności nie polega na krzyczeniu o tym jak bardzo się oburzamy, ale na tym jak normalnie podchodzimy do tego, że inność jest  wśród nas.

Gdyby rozumiał to redaktor programu nie zaprosiłby JKM do studia ani nie dopuścił do tak żenującego spektaklu. Ale liczy się oglądalność więc show musi być.





Dyskusja:


Salon24







.